Wszyscy znamy bajkę o współczesny Kopciuszku. Ona – sama. Artystka bądź… nie właściwie zawsze artystka (niedoceniona malarka, nieśmiała tancerka, początkująca pisarka) i on – bogaty, pewny siebie, przystojny. Znudzony blichtrem codziennego życia poznaje ją i traci głowę – dla jej uśmiechu, nieporadności i zależności od jego yenów czy dolarów.
Jednak w Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Wrocławiu jest coraz więcej młodych kobiet marzących raczej o pionowej krzywej wzrostu kariery i własnym rachunku bankowym z porządną linią kredytową, niż o zależności od jakkolwiek umięśnionego męskiego ramienia. Jednak mimo zaradności, w domowym zaciszu nadal pozwalają sobie na grzeszne motyle w brzuchu oglądając francuskie komedie gdzie on raczy ją kolacją przy obrusie (i płaci!), zaprasza do pięknego apartamentu, ma koszule ze spinką i rzuca się na taksówkę prosto spod klubu lub restauracji (marzenie każdej niewiasty, która po północy dzwoni zwykle na bajer, ewentualnie grosik i z zazdrością patrzy na tych wsiadających do lepszej ligi od 2 zł za km). Tak panowie – może się wydawać, że nasza zainteresowanie zwiększa się proporcjonalnie do stanu waszego konta, jednak czy aby na pewno? Czy opisane zachowanie wynika z zamożności czy raczej ginącej już idei rycerskości, polotu i spontaniczności?
O co się rozchodzi?
Dlaczego bardziej pociąga kobiety bankier niż hydraulik? Dlaczego nawet wydźwięk słowa „biznesmen” powoduje u kobiet dreszcz emocji? Mogę was zapewnić – nie ze względu na wystawność kolacji, na jaką ich stać. Nie lubię krytyki kobiet, które wybierają mężczyzn, którzy odnieśli sukces finansowy. Przecież nie chodzi o papierowe owoce ich pracy tylko właśnie o cechy charakteru, które ich do nich doprowadziły: pracowitość, kreatywność, upór i pasja.
Sukces jest seksowny, bo kojarzy nam się z ciekawą osobowością, z dynamiką i stawianiem sobie wyzwań – nie z szampanem, który, nawet najlepszy, kiedyś się nudzi. Styl życia, do którego wzdychamy to efekt współgrania elementów osobowości, które podziwiamy u mężczyzn, jako ludzi i przyjaciół, od których możemy czerpać inspiracje do codziennej radości życia. Każda dziewczyna z pokolenia Y przyzna, że ogromną częścią męskiego seksapilu jest właśnie pasja.
Często pasja, realizowane przez nią cele i dalekosiężne plany przynoszą upragnione bucksy i beemki, ale czasem nie. Żadna z kobiet nie odmówi jednak mężczyźnie z pasją – do znaczków, windsurfingu, poezji, inżynierii czy stolarki. Interesują nas nie pieniądze, ale wypieki na twarzy, kiedy opowiadacie o swoich zainteresowaniach, interesuje nas zaradność, pewność siebie i klarowna wizja przyszłości.
Oczywiście szarmanckość, butelka dobrego wina czy wycieczka w ciekawe miejsce też się liczą – niekoniecznie codziennie i niekoniecznie jako oznaka rozrzutności, ale właśnie jako znak życiowego ogarnięcia, pomysłowości i romantyczności. A zapewniam was, przy takiej dobrze przemyślanej inwestycji możecie liczyć na stopę zwrotu przekraczającą giełdowe średnie 😉