Od pierwszej połowy XVIII wieku przez dziesiątki lat trwała walka z państwami ościennymi o polską niepodległość. Początkiem tej walki była Konfederacja Dzikowska z lat 1734-1735, następnie Konfederacja Barska 1768-1772, Insurekcja Kościuszkowska z roku 1794 a w końcu dwa wielkie powstania: listopadowe (1830-1831) i styczniowe (1863-1864). Większość zrywów niepodległościowych było skierowane przeciwko carskiej Rosji. To właśnie w Moskwie upatrywano największe zagrożenie ponieważ to Rosja była największym beneficjentem zaborów ziem Rzeczypospolitej. Gdy w 1862 roku margrabia Aleksander Wielopolski zażądał od narodu polskiego kolejnej ofiary z najlepszych jej synów i ogłosił brankę do carskiej armii Polacy podjęli decyzję o przyspieszeniu wybuchu powstania. By je opisać potrzeba wielu oddzielnych prac. Skupmy się zatem na tym jak powstanie styczniowe odbiło się w dalszej walce Polaków o upragnioną niepodległość.
Powstanie styczniowe, choć przegrane, w dużej mierze zrealizowało swoje najważniejsze cele – rozbudzenie wspólnoty narodowej, przywrócenie jej godności i jak najkorzystniejsze uwłaszczenie chłopów. Od tego czasu istniało jeszcze silniejsze pragnienie utworzenia niepodległego państwa polskiego. Był to swojego rodzaju „głód” odzyskania niepodległości. Mimo początkowego odwrócenia się uwłaszczonych przez cara Aleksandra II chłopów, po powstaniu zaczęła w nich dojrzewać chęć połączenia się z polską tożsamością narodową. Było to możliwe dzięki wynikłej z ducha powstania styczniowego pracy organicznej, która przejawiała się w tajnej oświacie, docierającej do chłopów. To właśnie dzięki temu wysiłkowi było możliwe myślenie o kolejnych próbach odzyskania niepodległości.
Śmiało można postawić tezę, że niemożliwe byłoby utworzenie niepodległego państwa polskiego w 1918 roku bez ofiary złożonej przez powstańców styczniowych i tytanicznej pracy organicznej wyrosłej z ducha tej idei. Wspominał o tym wielokrotnie Józef Piłsudski, który był synem uczestnika i uczestniczki powstania styczniowego. To właśnie jego matka, Maria Piłsudska, wpajała mu w młodości patriotyzm i tradycję związaną z powstaniem. Upatrywała w swoim synu bojownika o niepodległość polski, który swoją siłę będzie czerpał z ducha powstania styczniowego. Sam Piłsudski tak pisał o tradycji wyniesionej z rodzinnego domu: „albowiem sercem wgryzałem się niegdyś w prawdę, szukając w wielkim ruchu mego narodu, szukając w wielkim ruchu wielkości mojej ojczyzny”. Jako znawca wojskowości potrafił też wychwycić błędy popełnione przez przywódców powstania. Dostrzegał je w zbyt dużej decentralizacji kierowania powstaniem i rodzącej się przez to dezorganizacji oddziałów powstańczych. Piłsudski wyciągnął wnioski z działań powstańców i w trakcie swojego dowodzenia wojskami polskimi podczas I wojny światowej sprawnie je wykorzystywał. Można przypuszczać że to właśnie doświadczenia powstania styczniowego przyczyniły się do odniesionych przez Piłsudskiego sukcesów. W czasie wojny żołnierze Legionów Polskich nie tylko podczas walk nawiązywali do taktyki powstania ale i opiekowali się jego żyjącymi bohaterami. Odszukiwali też groby zmarłych powstańców, które w ramach możliwości pielęgnowali.
Prawdziwy rozkwit pamięci o powstaniu styczniowym przychodzi wraz z odrodzeniem się państwa polskiego w 1918 roku. W 56 rocznicę wybuchu powstania, 22 stycznia 1919 roku, 2 miesiące po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, weteranom styczniowym zostały przyznane prawa przysługujące żołnierzom Wojska Polskiego. Od tej pory należne były im wszelkie wojskowe honory, wraz prawem do noszenia munduru. Niedługo po tym powstańców uhonorowano Orderami Orła Białego, a także podniesiono do stopnia oficerów Wojska Polskiego. Uczestnikom powstania styczniowego oraz wdowom zmarłych powstańców przyznano dożywotnie pensje umożliwiające im lepsze bytowanie. To wszystko było w dużej mierze zasługą Józefa Piłsudskiego, który widział w powstańcach wyzwolicieli państwa polskiego. Pamięć o powstańcach była otaczana wielką czcią. Byli oni stałymi gośćmi wszelkich obchodów świąt państwowych. Nie mogło ich zabraknąć na żadnej ważnej uroczystości, czy to na wysokim szczeblu w Belwederze, czy w gminnej szkole, weterani powstania swoją obecnością uświetniali obchody rocznic państwowych. Do tradycji powstańców odwoływały się jednostki Wojska Polskiego, organizacje wojskowe a nawet związki harcerskie. To wszystko pokazuje ciągłość tradycji i świadomości wśród obywateli II RP. Choć nie wszyscy Polacy uważali że powstanie było mądrym posunięciem, to każdy oddawał hołd powstańcom najlepiej jak umiał.
W 1920 roku nad Polską zawisło ogromne niebezpieczeństwo. Nowo odrodzone i osłabione jeszcze państwo polskie musiało stawić czoła bolszewickiej ekspansji na Zachód. W kraju zapanowała powszechna mobilizacja wojskowa. Tym razem jednak chłopi, dzięki poczuciu przywiązania do narodu, stawili się pod rozkazami. Walczyli oni ramię w ramię z przedstawicielami innych warstw społecznych. Ten przykład pokazuje, że z idei powstania styczniowego zostały wyciągnięte daleko idące wnioski. Dzięki zgodzie panującej między Polakami udało się odeprzeć atak Rosjan.
Kolejnym etapem historii Polski pokazującym, że tradycje powstania styczniowego są silnie zakorzenione w narodzie polskim są czasy II wojny światowej i lata powojenne. Mało znanym, choć silnie nawiązującym do zrywu z 1963 roku jest powstanie czortkowskie z 1940 roku. Wybuchło ono dokładnie w 77 rocznicę powstania styczniowego. Było skierowane przeciwko okupującym Czortkowo wojskom sowieckim. Mimo niepowodzenia i brutalnych represji skierowanych przeciwko konspiratorom pamięć o tym wydarzeniu przetrwała wiele lat. Innym wartym zauważenia faktem jest ogromne podobieństwo dwóch map: aktywności powstańców styczniowych i terenów zajmowanych przez Żołnierzy Wyklętych. Są to m.in. tereny Lubelszczyzny, Małopolski i Podlasia. Pokazuje to, że tradycja walki o niepodległość z rosyjskim okupantem była na tych terenach bardzo rozwinięta. Żołnierze Wyklęci, podobnie jak powstańcy styczniowi, żądali wolności oraz godności i właśnie o to walczyli z Rosjanami. Podobieństw między tymi dwoma zrywami niepodległościowymi jest znacznie więcej: przed wielokrotnie liczniejszym i lepiej uzbrojonym okupantem chronili się w lasach; byli uzależnieni od pomocy z okolicznych wsi; tych którzy zostali schwytani przez rosyjskie wojska czekał straszliwy los w więzieniach. Mimo wielu przeciwności nie poddawali się, tylko trwali w walce do ostatka sił.
Tradycji powstania styczniowego nie mogło zabraknąć też w okresie PRL-u. Choć nie dochodziło już do otwartych bitew między komunistami a przeciwnikami sowieckiego reżimu to pragnienie odzyskania suwerenności i godności było bardzo silne. Polacy w kolejnych zrywach (Poznański Czerwiec 1956, wydarzenia z marca 1968, masakra na Wybrzeżu w grudniu 1970, strajki z czerwca 1976 i Sierpnia 1980) domagali się tych samych elementarnych praw i wolności, o które walczyli powstańcy styczniowi. Dzięki tej walce i uporowi wielu set tysięcy Polaków udało się odzyskać niepodległość i w 1989 roku wydostać się spod sowieckich wpływów.
Tradycja powstania styczniowego była silna w narodzie polskim przez wszystkie lata niedoli: pod zaborami, pod okupacją niemiecką i sowiecką, w czasie komunistycznej Polski. Dopiero w III RP pamięć o latach 1963-1964 i bohaterskich powstańcach wyraźnie osłabła. Wielu Polaków nie wie nawet kiedy powstanie miało miejsce, kto był jego przywódcą, jakie miało cele, jaki był jego koniec. Obchody rocznic powstania nie przypominają już wielkich świąt państwowych z czasów II RP. Smutny jest fakt, że dzisiejsi Polacy nie pamiętają o tych, którym zawdzięczają swoją suwerenność. Od roku 2013, w którym obchodziliśmy 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego, możemy zauważyć powstające projekty mające na celu uczczenie wydarzeń z lat 1863-1864. Powoływane są do życia różnego rodzaju organizacje, stowarzyszenia i grupy rekonstrukcyjne zajmujące się upamiętnieniem powstańców. Duch tego niepodległościowego zrywu powinien być trwale zakorzeniony w polskiej świadomości. To właśnie z idei i wniosków wyrosłych z powstania brały się wszystkie kolejne inicjatywy mające na celu przywrócenie Polsce suwerenności.